Smukła, nowoczesna sylwetka, spory, wyraźny wyświetlacz, a przy tym cały wachlarz kolorów do wyboru – w czajniku Raven EC024 nietrudno się zakochać od pierwszego wejrzenia. Co tu kryć: ja też przepadłam z kretesem, kiedy tylko zobaczyłam go w naszym showroomie. Czy jednak po 4 miesiącach użytkowania, kiedy motylki w brzuchu już nieco zmęczyły się fruwaniem, nadal wydaje mi się tak wspaniały, jak na początku naszej znajomości? Sprawdźmy!
Jego różowość Raven EC024
Wybierając małe AGD, chętnie sięgam po mniej typowe kolory, a Raven w tym modelu oferuje ich całkiem sporo: granatowy, biały, miętowy, czarny, antracytowy – to tylko część barw z całej palety. Ja postawiłam na subtelny pudrowy róż, i kiedy tylko dorwałam w swoje ręce niezbyt duży (21 × 19 × 27 cm, 1,45 kg) karton z czajnikiem, od razu poczułam, że to strzał w dziesiątkę. Czajnik bez obciachu mógł się na stałe stać elementem, który doskonale ożywia moją biało-szarą kuchnię. I wciąż jestem zadowolona z efektu.
Barwna, nienagrzewająca się powłoka czajnika wykonana z tworzywa sztucznego skrywa zimne stalowe wnętrze z nierdzewki, które do tej pory nie zardzewiało ani nie pokryło się kamieniem (choć to ostatnie jest chyba jednak zasługą wody z dzbanka filtrującego). Zatrzymując się przy wnętrzu, muszę wytknąć czajnikowi pewien brak – a mianowicie brak zewnętrznej podziałki, która ułatwia kontrolę nad ilością wlewanej do środka wody. Czajnik Raven EC024 wymaga zerkania na podziałkę w środku, co dla mnie nie stanowi większego problemu, ale rozumiem, że niektórym może to przeszkadzać. Spoglądanie do wnętrza i nalewanie wody umożliwia uruchamiana przyciskiem klapka, która – co tu kryć – po pewnym czasie użytkowania miewa swoje humory i czasem się zacina. W sumie czajnik mieści 1,5 litra wody, co pozwala na przygotowanie kawy czy herbaty dla większej liczby osób. Moc 1800 W dba natomiast o to, żeby twoi goście nie musieli zbyt długo czekać na wybrany napój.
Oprócz samego czajnika w zestawie jest jeszcze podstawka z przewodem zasilającym, który można częściowo w niej schować, jeśli nie lubisz walczyć z plączącym się na blacie kablem (ja nie lubię, więc schowałam). Po nalaniu do czajnika wody należy umieścić go właśnie tu i…
Para buch, Raven w ruch!
…po pierwsze uruchomić czajnik przyciskiem z dobrze nam wszystkim znanym kółeczkiem, a następnie zacząć się bawić ustawieniami za pomocą drugiego. Każde kolejne naciśnięcie to zmiana na LED-owym wyświetlaczu i informacja na temat trybu z nazwą napoju i sugerowaną temperaturą. Mamy tu wrzątek, temperatury odpowiednie do parzenia czarnej i zielonej herbaty, a także do przygotowania mleka modyfikowanego dla niemowląt i wody z miodem.
Wyświetlacz LED jest naprawdę spory, pracuje bez zarzutu i wszystkie pokazujące się na nim informacje są bardzo czytelne. Co więcej, można na nim nie tylko ustawić wybraną temperaturę, ale też podczas gotowania obserwować, jak stopniowo rośnie. Jeśli tak jak ja pijasz kolejne herbaty z dużą częstotliwością, z pewnością docenisz to, że czajnik może przez dwie godziny podtrzymywać daną temperaturę wody, co sprawia, że nie trzeba za każdym razem jej gotować. O tym, że woda osiągnęła oczekiwaną temperaturę, czajnik zawiadamia przyjemnym, niezbyt ostrym sygnałem, co przydaje się zwłaszcza zapominalskim. Podobnie zresztą jak zabezpieczenie przed włączeniem pustego czajnika.
Jak smakuje herbata przygotowana z użyciem wody zagotowanej w czajniku Raven? Jako że jestem niereformowalną koneserką zwykłej dyskontowej zielonej herbaty w torebkach, niestety nie wypowiem się na temat herbaty liściastej. Mogę jednak zapewnić, że ja jestem zadowolona z osiąganego efektu. Wrzątek do parzenia greckiej herbaty górskiej Raven EC024 za to z całą pewnością gotuje doskonale! Ziółka zachwycają aromatem, przypominając o letnich wędrówkach. Podobnie jest z wodą do rozpuszczania miodu – z dodatkiem cytryny stanowi doskonały sposób na umilenie sobie coraz chłodniejszych poranków. W ramach poszerzania horyzontów smakowych w wodzie o temperaturze 40°C rozpuściłam również sojowy napój w proszku, którego zwykle używam wyłącznie do produkcji bloku czekoladowego. Zaproponowana przez producenta temperatura całkiem sprawnie poradziła sobie także z tym zadaniem.
Przyjaźń i kochanie
Jak oceniam moje 4 miesiące z czajnikiem Raven EC024? Choć klapki początkowego zachwytu już nieco opadły i zaczynam dostrzegać w nim drobne wady, wciąż się cieszę, że pojawił się w moim życiu. Piękny kolor, niezawodny wyświetlacz LED, regulacja i podtrzymywanie wybranej temperatury przez dłuższy czas to bowiem wystarczające powody, żeby nie tylko się zachwycić tym czajnikiem na chwilę, ale też zaprosić go do swojej kuchni na dłużej.